piątek, 15 października 2010

Moje włosy - comiesięczny update


Na zdjęciu nie jestem uśmiechnięta, bo nie podoba mi się to, jak wyglądam. Nie mogę się doczekać kiedy moje włosy będą dłuższe. Do tej pory wszyscy byli bardzo mili i kiedy pytałam czy wyglądam jak facet, twierdzili, że nie. Ale ja naprawdę wyglądam jak facet i dobrze o tym wiem, ponieważ dzieci nie kłamią. Dziś byłam na kinderbalu i pewien maluch zapytał czy jestem mamusią czy tatusiem! W pierwszej chwili nie zrozumiałam o co mu chodzi, więc wytłumaczył: Nie wiem czy jesteś mamą Aarona czy jego tatą. Nie ma co, wyciągam moje chusty i perukę.

wtorek, 12 października 2010

Miałam dziś wizytę kontrolną w Trelissick. Od chwili gdy otrzymałam list z powiadomieniem, byłam cała w nerwach.
Moja koleżanka (i super mama) Jules, która wie o każdej mojej wizycie, zaproponowała, że weźmie do siebie Aarona na całe popołudnie, żebym mogła spokojnie pójść do lekarza i nie martwić się o niego. Wspomnę tylko, że odwiedziny u Jules są dla Aarona jak wizyty w raju. Jej dzieci, które mają niesamowity pokój do zabawy, to chyba najszczęśliwsi chłopcy w całej Kornwalii. Do tego mają jeszcze zwierzęta. A co najlepsze, Jules jeździ vanem. I daje Aaronowi lody, truskawki i czekoladki na deser. Nie ma się co dziwić, że jest w niej absolutnie zakochany.

Wracając do mojej opowieści – zostawiłam Aarona z Jules i pojechałam do szpitala. Nie widziałam się z moim lekarzem tylko ze stażystą, który nie znał odpowiedzi na wszystkie moje pytania, więc co jakiś czas wychodził z gabinetu, żeby się konsultować. Był oczywiście bardzo miły, ale nie mam pojęcia dlaczego nie mogłam się spotkać bezpośrednio z moim lekarzem.

Przedyskutowaliśmy kilka spraw, w sumie nic poważnego. I wtedy wspomniałam o tym, że od jakiegoś czasu boli mnie biodro, na co on powiedział, że co prawda prawdopodobieństwo nie jest zbyt wielkie, ale możliwe, że mam przerzuty na kościach. Rany! Szybko zrobili mi USG biodra, żeby sprawdzić co się dzieje. Na wyniki czekałam co najwyżej 10 minut, ale wydawało mi się, że trwa to o wiele dłużej. Okropnie sie bałam i byłam tak zdenerwowana, że myślałam, że zaraz zwymiotuję. Na szczęście lekarz stwierdził, że nie ma żadnych przerzutów, moje biodro wygląda na absolutnie zdrowe i prawdopodobnie po prostu nadwyrężyłam je podczas ćwiczeń. Szczerze mówiąc to od lat mam niewielki problem (i to naprawdę niewielki) z biodrem, jeszcze z czasów kiedy tańczyłam, ale ponieważ teraz mam lekką paranoję, chciałam to sprawdzić. Na szczęście okazało się, że to tylko moja paranoja i jestem czysta. Yeah!

Kiedy wyszłam ze szpitala, nie obyło się oczywiście bez obowiązkowych łez (czy ja w ogóle kiedykolwiek tam pójdę i się nie rozpłaczę?), nie mogłam się doczekać kiedy dotrę do domu i podzielę się dobrymi wieściami z Bobem. A teraz czas na lampkę wina, żeby to uczcić.

czwartek, 7 października 2010

Badania kontrolne


W zeszłym tygodniu miałam wizytę kontrolną u radioterapeuty, na której się nie pojawiłam. Nie miałam żadnych pytań, a moja skóra dobrze wygląda, więc nie było o co się martwić. 

Dobra, to będzie trochę obrzydliwe, ale powiem wam jak dokładnie wygląda moja skóra. Ponieważ urządzenie do radioterapii jest kwadratowe, penetruje kwadratowy obszar skóry (w moim przypadku wokół prawej piersi). Przez pierwsze trzy tygodnie zabiegów, skóra każdego dnia staje się coraz bardziej różowa i wygląda jak dziwna, kwadratowa opalenizna. To nie boli, więc to nic takiego.

Przez kolejne 2 tygodnie zabiegi przeprowadzone są na mniejszej powierzchni, ale są też bardziej zintensyfikowane. Skóra o wiele szybciej robi się czerwona, a pod koniec terapii jest już bardzo ciemna (żałuję, że nie zrobiłam zdjęć, żeby pokazać wam jak fatalnie wyglądała). Przez następne parę tygodni jest jeszcze gorzej i w końcu… skóra się złuszcza, tak przynajmniej było w moim przypadku. Zwałkowała się, zupełnie jak warstwa brudu. I tyle.

Wciąż mam przebarwienia (po prostu wyglądam jak bym nierówno się opaliła), ale nie mam oparzonej skóry. Właściwie to nigdy nie miałam wrażenia, że doznaję oparzeń, chociaż tak to właśnie wyglądało. Jestem zadziwiona faktem, że to w ogóle nie bolało.

Niedługo czeka mnie inna wizyta kontrolna, na której się pojawię i którą bardzo się stresuję. Spotkam się z moim onkologiem, który, mam nadzieję, powie mi, że wszystko jest w porządku.