Moje włosy ostatnio wymykały się spod kontroli i znów uciekałam się do częstszego noszenia kapeluszy. Zależało mi na każdym milimetrze i nie chciałam obcinać ani odrobiny. Aż do chwili gdy moja koleżanka Tor przemówiła mi do rozumu. Umówiła mnie też do fryzjera w odjazdowym, małym salonie i w końcu moja fryzura nabrała jakiegoś kształtu.
Przepraszam za fatalną jakość zdjęcia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz