Kobietom zaleca się co miesiąc badać piersi i iść do lekarza, jak tylko zauważą coś niepokojącego. Ale kiedy ponad rok temu odkryłam guzka na piersi i zwróciłam się z tym do lekarza ogólnego, dowiedziałam się, że to nie może być rak, bo jestem zbyt młoda. Zapewnił mnie, że to tylko zmiana hormonalna. Właściwie nawet nie miał czasu, żeby ze mną porozmawiać. Miał opóźnienie i poprosił, żebym wyszła z gabinetu, mimo, że nawet mnie nie obejrzał. Posunął się do tego, żeby powiedzieć mi, że w poczekalni siedzą ludzie, którzy rzeczywiście są chorzy i potrzebują jego natychmiastowej pomocy, a mój guzek to nic pilnego, więc powinnam już sobie pójść.
W ciągu następnego miesiąca zrobiono mi kilka biopsji oraz przeprowadzono badania. Wyniki były sprzeczne, więc badania musiały być kilkakrotnie powtarzane, co zajęło sporo mojego cennego czasu. W końcu lekarka, która jest najlepszą specjalistką od biopsji, zajęła się moją piersią. Na tym etapie dowiedziałam się, że ich zdaniem wygląda to groźnie, ale ponieważ wyniki wszystkich biopsji są negatywne, prawdopodobnie nie ma się czym martwić. Postanowili jeszcze raz spróbować i jeśli wynik znów będzie negatywny, nie będą się już czepiać. Dzięki Bogu pani doktor była bardzo dokładna i udowodniła, że to jednak nowotwór. Co ciekawe okazało się, że jest żoną tego ignoranta, mojego lekarza ogólnego. Jak można być lekarzem, mężem osoby, która zajmuje się kobietami z rakiem piersi i jakimś cudem być przekonanym, że 29 lat to za młody wiek na to, żeby zachorować na tę chorobę?!
To doświadczenie nauczyło mnie między innymi tego, aby nigdy nie ignorować symptomów. Tak, wiem, że podchodzę do tego obsesyjnie. Najmniejszy ból albo dziwne uczucie tu czy tam i boję się, że choroba wróciła. A wy byście tak nie mieli? Nie ufam swojemu ciału. Zawiodło mnie. I to bardzo. Każdy z nas ma anormalne komórki, ale układ immunologiczny codziennie się ich pozbywa. Jednak mój układ immunologiczny nie poradził sobie. Nie nadążał za zwalczaniem szybko dzielących się, anormalnych komórek, które przeobraziły się w nowotwór. Z całą pewnością to może przydarzyć się ponownie.
Dlatego kiedy przez kilka tygodni bolała mnie noga, poprosiłam o badanie. Ból nie był silny, ale chciałam się dowiedzieć co się dzieje. Z jednej strony lekarze mówią ci, żebyś obserwowała swoje ciało i badała się, ale z drugiej strony, kiedy już prosisz o badanie, sprawiają wrażenie jakby mieli cię za paranoiczną idiotkę, która marnuje ich czas swoimi hipochondrycznymi wymysłami.
Na szczęście wyniki wszystkich badań okazały się negatywne i jestem pewna, że usłyszę tradycyjne „a nie mówiłem?!” od mojego lekarza ogólnego, ale nic mnie to nie obchodzi. Może i mam lekką paranoję, ale jestem pewna, że z czasem trochę wyluzuję. Jak na razie wolę być wariatką, niż się spóźnić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz