środa, 2 marca 2011

Wszystko w porządku

Guzki, którymi tak się martwiłam, okazały się zszywką. Tak, zszywką. Mam w środku kilka tytanowych zszywek, których użyto do zamknięcie przestrzeni po usunięciu guza. Większość kobiet ich nie czuje, bo są ode mnie pulchniejsze (tak się wyraził mój lekarz!), ale ja bardzo dokładnie wyczuwam tę, która jest na samej górze. Mój chirurg wszystko rozrysował, żeby dokładnie mi wytłumaczyć jak mnie pozszywał. 

 
Była tam też moja ulubiona pielęgniarka, Frances, która zabawiała Aarona, podczas gdy ja rozmawiałam z moim supermanem-chirurgiem. Przez jakiś czas bawili się klockami, a potem Aaron postanowił coś narysować.  Kiedy skończyłam rozmawiać z lekarzem, Aaron pokazał nam swój rysunek i nie do końca rozumiał dlaczego tak się roześmialiśmy, kiedy zobaczyliśmy, że on też narysował moje piersi. 

Po wyjściu lekarza, przeprowadziłam pełną emocji rozmowę (jak zwykle) z Frances. To naprawdę wspaniała pielęgniarka.  



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz