piątek, 25 czerwca 2010

Tatuaze

Niedawno byłam na wstępnej wizycie radioterapeutycznej i czułam się jak kosmitka. Przez moją łysą głową i tak wyglądam jak z innej planety, ale kiedy kazano mi się położyć w maszynie przypominającej statek kosmiczny, która zaczęła wydawać takie dźwięki, jakby zaraz miała wystartować, wyobraziłam sobie, że naprawdę jestem kosmitką. Wokół mnie zebrał się tłum ludzi – mój onkolog, radioterapeuci oraz ich studenci. Wyglądali tak, jakby nigdy nie widzieli kogoś takiego, jak ja. Kilka osób zaczęło mnie mierzyć (zmierzyli nawet odległość pomiędzy moimi łokciami) i prześwietlać, żeby sprawdzić czy my, kosmici, mamy płuca i serce. Prześwietlanie konieczne jest po to, żeby w trakcie radioterapii płuca i serce nie zostały spalone.

Potem narysowali coś na mojej klatce piersiowej i zrobili mi tatuaże. Mam trzy tatuaże, dwa po bokach i jeden na samym środku klatki piersiowej. Są to malutkie, ledwie widoczne kropki, które wytatuowano mi po to, żeby nie mierzyć mnie za każdym razem kiedy przyjdę na radioterapię.

Zatem jestem już przygotowana i za 5 tygodni zaczynam zabiegi. 


Tlumaczyla Frania. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz