piątek, 3 września 2010

Włosy

Zdaję sobie sprawę, że sporo piszę o swoich włosach (albo raczej ich braku), ale dziś moje włosy miały bardzo dobry dzień i chciałabym się z wami tym podzielić. Po pierwsze chcę Wam powiedzieć, że włosy odrastają i są super gęste. Nie prześwituje przez nie ani kawałeczek skóry, więc możecie się domyślać jakie będę wspaniałe, kiedy będę już miały kilka centymetrów długości.

Kiedy robiłam dziś zakupy, podeszła do mnie jakaś kobieta i powiedziała coś w stylu: „Wow, strasznie ci zazdroszczę. Też chciałabym mieć taką fryzurę, ale nie mam odpowiedniego kształtu twarzy. Zawsze chciałam mieć takie włosy, szkoda, że nie mam takiej buzi jak ty”. Byłam w niezłym szoku – rzeczywiście istnieje ktoś, kto uważa, że fajnie wyglądam! (Nie to co ten mały chłopiec, który w zeszłym tygodniu podszedł do mnie i powiedział, że wyglądam jak chora na raka, bo nie mam włosów. Przepraszam Cię bardzo, drogi chłopcze, ale ja MAM włosy. Na jego obronę muszę jednak powiedzieć, że miałam na głowie chustkę spod której nie wystawały włosy ani z przodu, ani po bokach, tak jak to zwykle bywa, więc pewnie rzeczywiście wyglądało to tak, jakbym  W OGÓLE tych włosów nie miała. O rany, to był długi nawias). 

W każdym razie druga miła rzecz, która przydarzyła się dziś moim włosom, miała miejsce kiedy Bob wrócił z pracy, a jeszcze wcześniej był u fryzjera. Jak przyszedł to zauważył, że jego włosy (ale tylko z tyłu i po bokach) są krótsze od moich! A to oznacza, że moje włosy są w niektórych miejscach DŁUŻSZE od włosów Boba! Jak to usłyszałam, to się rozpłakałam. Nie mam pojęcia dlaczego, nie sądziłam, że rozpłaczę się z takiego powodu, ale byłam taka…sama nie wiem jaka…jakoś mnie to poruszyło i nie mogłam powstrzymać łez. 



Tlumaczenie: Frania Sady

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz