niedziela, 11 kwietnia 2010

Jutro runda nr 3!

Postanowiłam ponownie pościć przez 36 godzin przed chemią. Pościłam przed pierwszą chemią i było w porządku, poza wymiotami w czasie pierwszych 24 godzin. Zajęło mi parę dni, żeby wrócić do siebie i potem nie miałam żadnych większych problemów.

Druga chemia była trochę inna. Przed wlewami jadłam normalnie i dostałam dodatkową pigułkę przeciwwymiotną. Nie wymiotowałam, ale miałam mdłości i 48 godzin spędziłam w łóżku. Potem cierpiałam na bóle głowy i przeziębienie, które utrzymywało się przez dwa tygodnie.

Podczas drugiego cyklu powrót do dobrego samopoczucia zajął mi więcej czasu, co mogło być spowodowane brakiem głodówki albo po prostu tym, że był to cykl drugi. Z każdym następnym cyklem dostaje się ostrzeżenie, że samopoczucie będzie prawdopodobnie gorsze niż poprzednio.

Tym razem znowu robię sobie głodówkę i jestem ciekawa, czy będę się czuła lepiej. O ile nie będzie znaczącej różnicy, będzie to chyba ostatni raz. Szczerze mówiąc już mnie mdli (i jestem bardzo głodna!) ale warto będzie, jeśli oszczędzi mi to fatalnego samopoczucia w drugim tygodniu.

Trzeci tydzień minął mi dobrze, przeziębienie prawie całkiem minęło i dwukrotnie udało nam się poleżeć na plaży w cudownym słońcu. Aaron świetnie się bawił, budując z tatą kanały, biegając z kuzynami i oglądając foki w morzu. Wszyscy bardzo się cieszymy, że słońce zagościło już w Anglii.

Tłumaczenie: Kaśka - Wielkie dzieki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz