niedziela, 28 marca 2010

Cykl 2

Chemioterapia nie należy do moich ulubionych tematów - do niektórych momentów wolałabym nie wracać. Gdy o niej myślę, praktycznie czuję w ustach smak leków. Dziś czuję się nieźle, więc mogę o tym napisać.

Tym razem było dużo przyjemniej – przemiła pielęgniarka na moją prośbę podawala leki bardzo wolno. Przez te kilka godzin w szpitalu niewiele się działo – tylko podczas podawania sterydów poczułam na pośladku pieczenie, zupełnie jakbym oparzyła się pokrzywami. Zaskoczyło mnie to, nigdy wcześniej nie zdarzyło się nic podobnego. Pieczenie trwało jakąś minutę, ale było na tyle silne, że poczułam się naprawdę dziwnie.


Po powrocie do domu czułam się gorzej, ale miałam nadzieję, że nie będę wymiotować jak po pierwszym cyklu. Zażyłam dodatkową tabletkę i rzeczywiście nie zwymiotowałam, chociaż wielokrotnie czułam potężne mdłości. Tabletka zadziałała. Niestety mdłości ustępowały tylko podczas snu. Co za szczęście, że tak dobrze śpię! W zasadzie zmusiłam się do 48-godzinnego snu, żeby nie czuć się tak źle. Przez te dwa dni wstałam tylko raz i wzięłam prysznic, co i tak było sporym osiągnięciem.


Jest z nami mama Boba – opiekuje się nami, przynosi mi napoje i przekąski, gotuje dla Roba i zabawia Aarona. Przez te dwa pierwsze dni prawie nie widywałam Aarona. Uwielbia swoją babcię, więc na pewno dobrze się bawił, ale gdy trzeciego dnia do niego zeszłam, był w siódmym niebie. Ciągle powtarzał, że jest szczęśliwy, bo ja się cieszę. Był bardzo słodki i troskliwy. Pytał, czy byłam chora i mówił, że za mną tęsknił. Drażnił się ze mną, udając, że nie wie, gdzie się podziały moje włosy. Oczywiście wie – a raczej tak myśli – że tatuś wyrzucił je do śmieci. W czwartek czułam się na tyle dobrze, że mogłam wyjść z Robem i znajomymi na kolację. Z początku nie wiedziałam, czy powinnam, ale w końcu świetnie się bawiłam. Rak nie może rządzić całym moim życiem.


Czuję się już o wiele lepiej. Co za ulga, że pierwszy tydzień za mną – a tym samym jedna trzecia chemioterapii.
Nie macie pojęcia, jak bardzo się cieszę.

Tłumaczenie: Agata

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz