czwartek, 4 marca 2010

Mam się dobrze!

Niewiele mogę wam donieść, poza tym, że nadal mam kiepski apetyt i mdłości. Ale mam się dobrze. Pojawiło się kilka skutków ubocznych, ale nic specjalnie poważnego. Wczoraj udało mi się nawet zabrać Aarona na spacer.

Dosłownie 2 minuty od naszego domu budują nowy supermarket Sainsbury’s i Aaron jest tym absolutnie zachwycony - koparki, żurawie, walce. Zabrałam go tam i zarówno mi, jak i jemu wyszło to na dobre.

Trzecia noc minęła mi dobrze (zero wymiotowania), ale Aaronowi nienajlepiej (wymioty). Dziś już czuje się dobrze i wydaje mi się, że najwidoczniej zjadł wczoraj za dużo rodzynków. Tatuś zabrał go na spacer na… tak, zgadliście, na plac budowy. Podczas gdy oni zajęci byli obserwowaniem budowniczych, ja przygotowałam nam przepyszną sałatkę i nawet udało mi się trochę zjeść. Wydaje mi się, że jest lepiej!

1 komentarz:

  1. dzisiaj trafiłam na Twojego bloga, całkiem przypadkowo.
    błagam, walcz.

    OdpowiedzUsuń