niedziela, 7 marca 2010

Moje objawy

Pomyślałam sobie, że napiszę wam, jakie efekty uboczne miałam do tej pory. Jeśli poddajecie się chemii pamiętajcie, że nie każdy będzie miał takie same objawy, bo to w dużej mierze zależy od mieszanki leków jaką dostajecie. Ja dostaję chemię według programu FEC. Objawy mam takie:

Nudności i wymioty. Pierwsza noc była ciężka. Zaczęłam wymiotować około północy i do rana było coraz gorzej. Wysłałam Boba na dół, żeby zrobił mi jakiś koktajl - myślałam, że po zjedzeniu czegoś będzie lepiej. Niewiele pomogło. Następnie 2 dni i noce też nie były najlepsze. Nie wymiotowałam, ale miałam mdłości. Nie cały czas, ale dużo. Regularne posiłki pomagają. Najgorzej jest rano, bo gdy nie jemy przez parę godzin to spada poziom cukru we krwi, ale po śniadaniu czuję się milion razy lepiej.


Kłopoty ze snem. Spanie nie należało do najprzyjemniejszych ponieważ w nocy nudności wcale nie ustępowały i obudziły mnie kilka razy. Miałam też koszmary.

Wysoka gorączka. Bardzo nieprzyjemna, ale tylko kilka razy. Nieprzyjemny smak w ustach. Zawroty głowy.

Pierwszego dnia byłam tak wykończona i miałam dość, że powiedziałam do Boba, że NIGDY więcej nie wezmę chemii. A to był PIERWSZY dzień! Co za mięczak. Dzień 1 z 126 ogółem a dla mnie to już była za dużo. Myślałam "mam już 80% szans na przeżycie, nie potrzebuję tej chemioterapii, żeby żyć. Tych dodatkowych 5% szans po chemii nie jest tego warte". Ale teraz, 6 dni po chemii, czuję się na tyle dobrze, żeby powiedzieć, że będę miała następną. Daje się przeżyć.

Chyba czwartego dnia poszłam spać bez leków sterydowych i tabletek na mdłości i czułam się bardzo dobrze. Dobrze się wyspałam. Obudziłam się pełna energii i gotowa do działania. Od wczoraj czuję się tak dobrze, że zapomniałam nawet, że brałam chemię na początku tygodnia.

Tłumaczenie: Marta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz